***
Nasz domek dostał kolorek - poszliśmy w stronę zgrania się z otoczniem. Prace trwały kilka dni, panowie zostawiali po sobie absolutny porządek. Szkoda, że takich ekip mieliśmy niewiele. A to efekt ich pracy i naszego wyboru.
One napewno będą żyć w przyjaźni
To oczywiście kocię naszej miejskiej kici, która bardzo szybka zaklimatyzowała się w nowych warunkach - z czterech kociąt tylko jedno przeżyło.
Lampka przed wejściem oczywiście ledowa - kilka miesięcy bez prądu dało nam wiele do myślenia
Parapety to dzieło męża - może nie są idealne, ale robocizna darmowa.
Na naszym piasku i glinie walczę o kawałek trawy
To zaczątki czegoś w rodzzaju ogródka