***
Wpisy, wpisami a zdjęcia najlepiej oddają co się w naszym domku dzieje.
Wpisy, wpisami a zdjęcia najlepiej oddają co się w naszym domku dzieje.
Mąż zdecydował, że bez wolnego z pracy i codziennej bytności na budowie się nie obędzie. Fachowcy, jak to fachowcy - stwierdzają, że tego może nie być, to mozna zrobic inaczej, itp. A jesteśmy jak pewnie większość laikami w tej kwestii. Trzymamy w rękach projekt i zastanawiamy się skoro wiele rzeczy mozna zrobic łatwiej i sprawniej - to po co ktoś wymyslał tyle utrudnień. Od wtorku będziemy im towarzyszyc dla "lepszego" ich samopoczucia na budowie. Więźba już prawie wykonana i po przeglądnięciu kilkunastu iskierkowych blogów- to co nam panowie zaserwowali już wysępowała na innych daszkach.
Dzisiaj na działeczce nie byliśmy, a panowie od dachu zaczęli już swoją pracę. Brak prądu staje się w takich chwilach odczuwalny - wypożyczenie agregatu i paliwo "tylko" 500 zł. Przestałam już rozpatrywać, że koszty rosną - rosną a ja muszę te niteczki związać i opłacić.
Więźba dachowa już na działce. Może od poniedziałku ruszą z dachem. Jak to w przyrodzie bywa czegoś zwykle brakuje - i tak brakło nam cegły eder. Ponieważ tylko kilkudziesięciu bloczków, więc nie opłaca się sprowadzać, a na miejscu cena jest już trochę inna. Zaczyna się coś czego chyba kazdy nie jest w stanie uchwycić - tam troszkę, tu ciut ciut, a pieniądze jak szalone topnieją. Jedno co dodaje siły to mimo chwilowych zawirowań cisza i spokój na działce - bezcenna. A tak wygląda tam dzisiaj. Mója wychowana w bloku kotka od nadmiaru przestrzeni wpadła chyba w paniczny strach. Bedzie kot na sznurku - jak u Pawlaków i karguli.
Przeżyłam mały szok, gdy mąż oznajmił, że za więźbę mamy zapłacić 13 tyś. Na to chyba nie byłam przygotowana. Zamawialismy jeszcze w marcu i pan obiecał policzyć po starej cenie. Wczoraj dzwonił, że drzewo przyjedzie w poniedziałałek i z planowanych 10 tys. zrobiło się więcej. Muszę cierpliwie wyczekać do jutra, bo dzisiaj i tak się nie dodzwonimy. W nocy będzie mi się pewnie śniło drzewo.